Kolejna wycieczka z cyklu blisko i tanio ;) Tym razem wybraliśmy się do Baranowa Sandomierskiego, jedynie 26 km w jedną stronę. Człowiek nie zdaje sobie sprawy ile ładnych miejsc ma w pobliżu dopóki nie zacznie szukać, czy przypominać sobie gdzie był jako dziecko i nie tylko. Wycieczka tym bardziej fajna, że blisko, a dla dzieci które źle znoszą długą jazdę wymarzona. Po śniadaniu spakowaliśmy plecak, zabraliśmy lekki prowiant i wyruszyliśmy w kolejną przygodę.
Na prawym brzegu Wisły położona jest dawna rezydencja magnacka w stylu renesansowym - zamek w Baranowie Sandomierskim jeden z najlepiej zachowanych w Europie. Dzięki architekturze zamku wzorowanym na królewskim Wawelu w Krakowie nazywany ''Małym Wawelem".
Zamek kolejno przechodził z rąk do rąk, a po zniszczeniach dokonanych podczas II wojny światowej odbudowany i odrestaurowany przez państwo. Od 1997 roku właścicielem jest Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. Po historię zamku i nie tylko zapraszam tutaj.
Z czego moje dzieci miały najwięcej radochy? Po pierwsze duża fontanna, przy której spędziliśmy dużo czasu. Tradycji stało się zadość i pieniążki z życzeniami zostały wrzucone.
Po drugie absolutny hit - szachy! Dzieci nie było, układali, przestawiali, chowali się, gonili, istne szaleństwo.
Po wszelkich skokach podskokach przyszedł czas na odpoczynek. W cieniu drzewa, na polane przed zamkiem urządziliśmy sobie mini piknik.
A po trzecie super był plac zabaw. Niestety nie pokażę jak się dzieci bawiły, bo mama biegała za małym perszingiem ;)
Nie zwiedzaliśmy komnat, choć byliśmy w środku. Niestety dla Filipa za nudno, nie był zainteresowany, uciekał, więc przeszliśmy tylko tam gdzie mogliśmy bez przewodnika. Zwiedzanie zawsze zaczyna się o pełnej godzinie zegarowej. Co tam komnaty, świetne było buszowanie w labiryncie.
Ogólnie fajnie spędziliśmy czas, nikomu się nie nudziło, nie słyszałam: kiedy jedziemy do domu?. Warto pojechać, pochodzić, pozwiedzać, a najważniejsze razem spędzić miło czas :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz